Park Miniatur Województwa Mazowieckiego działał od 2014 r. W czasie swojego istnienia kilkakrotnie zmieniał lokalizację, aż ulokował się w ścisłym centrum Warszawy. Tak to miejsce wygląda dziś.

Na wystawie prezentowano 10 miniatur nieistniejących już, ciekawych budowli z województwa mazowieckiego. Właściciel chciał zwiększyć ich liczbę do 50.

Jeszcze na początku 2022 r. Park Miniatur w Warszawie działał normalnie, prezentując modele słynnych budowli województwa mazowieckiego. Później został jednak zdewastowany przez nieznanych sprawców.

Dewastacja miniatur stale postępowała, gdyż teren nie był strzeżony. Dziś miejsce to jest pełne śmieci i potłuczonego szkła.

Teren jest w opłakanym stanie, a z działki nieraz zawiewa smrodem padliny. Tymczasem tuż obok znajduje się skrzyżowanie obu linii warszawskiego metra.

Działka na skrzyżowaniu ul. Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej jest prywatna i niestrzeżona. Sądząc z jej stanu, regularnie dostają się tu chuligani.

Teren otacza płot z blachy falistej, jednak nie ma żadnego problemu, by dostać się do środka. Mimo postępującej dewastacji nikt nie usunął resztek ekspozycji.

W czasach świetności Park Miniatur Województwa Mazowieckiego prezentował miniatury m.in. Pałacu Saskiego, Pałacu Lubomirskich oraz Teatru Letniego.

Zapuszczony teren znajduje się tuż obok chętnie odwiedzanych miejsc takich jak Domy Towarowe Centrum czy Pałac Kultury i Nauki. W pobliżu trwa budowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Właściciel miniatur Rafał Kunach szacuje, że koszt ich odnowienia przekracza 100 tys. zł. To dla niego zbyt duży koszt.

Kunach zarzuca miastu, że w żaden sposób nie wsparło go i nadal nie wspiera w kwestii ewentualnego ocalenia makiet.

Miniaturom prezentowanym kiedyś w Parku Miniatur Województwa Mazowieckiego nie służy też lokalizacja pod gołym niebem. Pogoda niszczy dalej uszkodzone modele.

Oprócz samych modeli zdewastowano także stoły, na których były prezentowane. Dokoła walają się śmieci i szkło, cuchnie padliną i odchodami.

Miasto nie może uprzątnąć działki, ponieważ stanowi ona własność prywatną. Od czasu reprywatyzacji w 2008 r. kilkakrotnie przechodziła z rąk do rąk.

Jeden z poprzednich właścicieli tego terenu chciał odbudować tu przedwojenną kamienicę, jednak okazało się to niemożliwe. Od tamtej pory znajdował się tu m.in. billboard reklamowy oraz bar we wraku samolotu.

Tuż obok zaniedbanego, zarośniętego terenu znajduje się duży park obok Pałacu Kultury.

Miniatury były prezentowane przy ul. Marszałkowskiej 105 od 19 czerwca 2021 r.

Choć okolica działki dynamicznie zmienia się na plus (zbudowano m.in. widoczny w tle zdjęcia biurowiec Central Point), ona sama popada tylko w coraz większą ruinę.

Osoby, które dokonały zniszczeń w Parku Miniatur Województwa Mazowieckiego, nie zostały wykryte ani ukarane.

Tak prezentuje się ogrodzenie działki od strony wejścia do metra. Nie ma żadnego problemu z dostępem do dawnego Parku Miniatur.

Jak widać, na płocie otaczającym zaniedbany teren pojawiła się nawet reklama.

W oryginalnym stanie miniatury budynków były wykonane z odpornych materiałów i mogły być bez problemu prezentowane pod gołym niebem. Teraz jednak, gdy są zniszczone, pogoda im nie służy.

Modele prezentowane w Parku były wierne historycznie i bardzo starannie wykonane. Niektóre ozdobiono nawet postaciami ludzkimi wydrukowanymi w 3D.

Zanim Park wylądował w feralnym miejscu, modele budynków były prezentowane m.in. w parku Sowińskiego na Woli, przy ul. Brackiej 25 oraz w ogrodzie Centralnej Biblioteki Rolniczej.

Na terenie dawnego Parku zachował się nawet baner, który ją reklamował.

Zdewastowane miejsce codziennie mogą oglądać tysiące mieszkańców i turystów. Tuż obok przejeżdżają tramwaje i autobusy, a z metra wychodzą na powierzchnię pasażerowie.

Nie wiadomo, co dalej stanie się z pozostałościami Parku Miniatur Województwa Mazowieckiego. Wątpliwe jest jednak, by udało mu się przywrócić dawną świetność.

Park był prywatną inicjatywą Rafała Kunacha, założyciela Fundacji Park Miniatur Województwa Mazowieckiego.

Jeszcze w 2021 r. właściciel miniatur był przekonany, że okażą się one popularną atrakcją turystyczną, zwłaszcza w tak eksponowanej lokalizacji. Tak się jednak nie stało.

Warto dodać, że problem z wandalizmem dotyczy nie tylko tej jednej działki. Bardzo wiele miejsc w ścisłym centrum Warszawy szpeci dziś graffiti, nie brakuje też śmieci i petów.