Nowelizacja ustawy o OZE uderza w branżę wiatrakową

2017-07-31 17:37
Kisielice
Autor: Kisielice Kisielice mają obecnie 52 turbiny, które produkują 94,5 MW

Zgodnie z unijną dyrektywą, Polska zobowiązała się, że w roku 2020 około 20% wytwarzanej energii będzie pochodziło ze źródeł odnawialnych. Ciężki był w naszym kraju rozruch tego rodzaju inwestycji, a tu kolejny cios – w błyskawicznym tempie przeszła proces legislacyjny nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), która spowolni lub zatrzyma inwestycje w wiatraki.

Odnawialne źródła energii nie będą w stanie pokryć europejskiego zapotrzebowania na energię elektryczną
Autor: http://thinkstockphotos.com/ Odnawialne źródła energii nie będą w stanie pokryć europejskiego zapotrzebowania na energię elektryczną

Mamy rok 2017 – udział OZE w produkcji energii jest na poziomie 13%, w roku 2020 ma mieć – 20%. Liczby te pokazują, jak niewiele czasu pozostało na wygenerowanie brakujących 7%, że nadal potrzeba wielu inwestycji w farmy wiatrowe czy panele słoneczne. Polska nie jest krajem bardzo słonecznym, dlatego te ostatnie nie robią furory. Inwestorzy słusznie więc postawili na rozwój branży wiatrowej, w którą już zainwestowano ponad 35 mld zł, zaś zatrudnienie jest tu na poziomie ok. 9 tys. osób.

Mniej pieniędzy dla branży OZE

Nowelizacja ustawy o OZE, zmieniająca zasady ustalania cen i zakupu świadectw pochodzenia, tzw. zielonych certyfikatów, które muszą od nich kupować firmy energetyczne (będące spółkami Skarbu Państwa), zmniejszy dochody farm wiatrakowych, czyli inwestorzy będą mieć (a część już ma) problemy ze spłacaniem zaciągniętych dużych kredytów. Wiele firm energetycznych bowiem, zamiast kupować certyfikaty, wolało wznosić tzw. opłatę zastępczą, która do tej pory była kwotą stałą – 300,03 zł/MWh. Przepis nowej ustawy zmienił właśnie tę opłatę, która teraz ma wynosić maksymalnie 125% rynkowej ceny zielonego certyfikatu. Ceny te są obecnie na niskim poziomie i kosztują ok. 30 zł/MWh. Eksperci szacują, że wiatraki stracą finansowe wsparcie i zamiast 300 zł dostaną pięć razy mniej – około 60 zł. To uderzy przede wszystkim w mniejszych inwestorów, czyli osoby indywidualne i rolników, którzy zdecydowali się w systemie świadectw pochodzenia zainwestować w OZE. Ale nie tylko...

- Te spółki, które były w dosyć stabilnej sytuacji, bo miały długotermonowe umowy, które gwarantowały spłatę kredytu, także dołączą do tej grupy, która jest w trudnej sytuacji. Rząd nie lubi energetyki wiatrowej i wyraźnie to komunikuje – mówi Daria Kulczycka, z Departamentu Energii i Zmian Klimatu Konfederacja LEWIATAN (30 lipca 2017, TVN 24).

Nowelizacja ustawy o OZE w obronie węgla i państwowych spółek?

Zaproponowane w nowelizacji obniżenie opłaty zastępczej zmniejszy nadzieje na przyszły wzrost obecnie niezwykle niskich cen zielonych certyfikatów i realną poprawę sytuacji wytwórców energii z OZE, pogłębi straty (odpisy) w kredytujących inwestycje bankach, ale obniży koszty koncernów energetycznych – komentują z kolei eksperci z Instytutu Energetyki Odnawialnej. Ewentualne roszczenia większych wytwórców energii z OZE (np. z powodu naruszenia praw nabytych i niezgodności z prawem UE) po nowelizacji zostaną przeniesione z koncernów na Skarb Państwa.

Skąd te zmiany? Otóż, wszystko dobrze szło, gdy państwowe koncerny zobowiązane do zakupu zielonych certyfikatów zarabiały na tym, bo ceny zakupu certyfikatów były niższe od opłaty zastępczej. Ale przestały takimi być, kiedy ceny certyfikatów spadły i trzeba było znaleźć skuteczny sposób na wyplątanie się z wcześniejszych zobowiązań wobec niezależnych wytwórców. Eksperci uważają, że nowelizacja to po prostu zabieg wyciągania z trudnej sytuacji finansowej państwowych spółek, szkoda tylko że kosztem inwestorów indywidualnych i wbrew zaleceniom Unii Europejskiej.

Ale można się było tego spodziewać, bo już rok temu (a przypomnieli tę wypowiedź dziennikarze TVN 24), premier Beata Szydło zapowiadała, że zmienią się przepisy dotyczące wiatraków, bo: „Nie zgadzamy się na to, żeby w Polsce można było robić łatwe interesy, kosztem obywateli czy polskiej gospodarki”. Ministerstwo Energii ma też inny argument popierający wprowadzone zmiany. „Ilość zainstalowanej mocy wiatraków przekroczyła plany poprzednich rządów w taki sposób, że już osiągnęła wskaźnik dla roku 2020” – powiedział Andrzej Piotrowski, wiceminister energii, czyli zamiast rozwijać i popierać, trzeba hamować i ... zwrócić się w kierunku węgla.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej