Bieg po sukces?

2010-01-26 12:25
Bieg po sukces
Autor: Roca Polska Dyrektor Genaralny Roca Polska - Jacek Różycki

Jest absolwentem Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Posługuje się biegle językiem angielskim i hiszpańskim. Od dwunastu lat związany jest z firmą Roca, w której obecnie jest dyrektorem generalnym dwóch fabryk w Polsce - w Gryficach i Gliwicach. A w wolnych chwilach gra w tenisa i uprawia jogging...Rozmawiamy z Jackiem Różyckim, dyrektorem generalnym Roca Polska

Jak wygląda organizacja pracy dubeltowego dyrektora generalnego?
- Dzień staram się zacząć od dawki sportu, który działa lepiej niż jakiekolwiek inne środki pobudzające. Poranny jogging daje siłę na cały intensywny dzień. Ilość zadań i obowiązków przy zarządzaniu stosunkowo dużą organizacją jest duża - nasze dwie fabryki w Polsce to około 500 osób zatrudnionych - dlatego bardzo ważna jest współpraca z zespołem wypróbowanych menedżerów, z którego naprawdę mogę być dumny. Moim podstawowym miejscem pracy są Gliwice, ale dużo podróżuję i to nie tylko do Gryfic, również by spotykać się z klientami. Bliski kontakt z rynkiem i to ten osobisty, uważam za jeden z kluczy do sukcesu.

W czym bieganie pomaga dyrektorowi generalnemu? Dlaczego warto biegać?
- Według mnie, bieganie pomaga każdemu – nie tylko dyrektorowi generalnemu. Warto biegać, warto się ruszać i warto to robić dla siebie. Zwłaszcza w pewnym wieku nie można zapominać o obowiązkowej dawce sportu. Ruch jest bowiem dobry na wszystko – pomaga w pracy, zdrowiu i zwalcza stres.

Od kiedy Pan biega? Początki to... 
- Biegam już od dwóch lat, a zachęcił mnie mój syn oraz kolega. I dlatego uważam, że bardzo ważna jest motywacja – warto mieć osobę, która nas po pierwsze zmotywuje, zachęci do danej dyscypliny sportowej, ale także będzie nam towarzyszyć. Odpowiednia motywacja to podstawa!

Kiedy bieganie staje się, według Pana, uprawianiem jogging’u?
-
Bieganie można nazwać joggingiem, gdy biegamy często i regularnie, na przykład w wybranych dniach tygodnia. Decyduje oczywiście ilość tych dni. Według mnie, jogging wymaga biegania minimum trzy razy w tygodniu.

Najdłuższa lub najtrudniejsza pokonana trasa? Może jakiś maraton?
-
Nie mam ambicji wzięcia udziału w maratonie. Biegam przede wszystkim dla siebie, ponieważ to mi pomaga i poprawia nastrój oraz wycisza. Natomiast moje najdłuższe trasy liczą około 5 kilometrów i są to najczęściej okolice domu – las, boczne drogi – jednym słowem miejsca ustronne, gdzie można w spokoju pobiegać i tym samym odpocząć.

Wymarzona trasa bądź miejsce do “przebiegnięcia”?
-
Moje marzenia dotyczą zdecydowanie innych aspektów. Dlatego też wystarczają mi moje stałe trasy i miejsca. Tym bardziej, że biegam dla siebie, a nie wyczynowo.

Co się Panu zatem marzy?
-
Marzy mi się podróżowanie po świecie, poznawanie i smakowanie go poprzez lokalną kulturę, kuchnię czy naturę. Niestety, obowiązki nie pozwalają na swobodne podróżowanie (to chyba zostanie na emeryturę), ale wraz z żoną podejmujemy kolejne wakacyjne wyzwania. Ostatnio byliśmy na Sycylii, która oczarowała nas swoimi krajobrazami.

A tenis? Kiedy Pan zaczął grać?
-
W zasadzie jestem graczem początkującym, ponieważ gram od 3 lat. Ale jest to jedna z moich ulubionych dyscyplin sportowych.

Tenis dla Pana to rywalizacja sportowa czy po prostu gra towarzyska?
-
Tenis jest dla mnie przede wszystkim grą towarzyską. I towarzyszą mu te same cele, co bieganiu. Dużo ruchu, dbanie o zdrowie, poprawa kondycji i relaks, odreagowanie stresu. Gram dla siebie i to sprawia mi największą przyjemność.

Najchętniej na korcie zmierzyłby się Pan z...?
-
Obawiam się, że na moim poziomie gry - czysto rekreacyjnej - takie marzenie na zawsze pozostanie w sferze życzeń. Na razie w sferze wyzwań pozostaje pokonanie kilku moich kolegów, którzy grają dłużej ode mnie. To też nie będzie łatwe. Lubię też oglądać mecze tenisowe w telewizji, ponieważ grając samemu lepiej można zrozumieć widowisko. A taktyka i psychika są tutaj tak samo ważne jak w biznesie. Ale nie jest to dla mnie ważne. Podobnie jak w bieganiu, gram dla siebie i własnej satysfakcji. I to jest w tym wszystkim najprzyjemniejsze.

A gdyby musiał Pan wybrać: tenis albo jogging...
-
Byłby to trudny wybór, ponieważ obie dyscypliny bardzo lubię, a ponadto znakomicie się one uzupełniają. Bardzo dobrze jest je łączyć, co też czynię i dlatego trudno byłoby mi zrezygnować z którejś z nich.

“Zaraził” już Pan kogoś swoimi sportowymi pasjami? Może rodzinę?
-
Oczywiście. Dużą dawkę ruchu polecam każdemu! Natomiast do konkretnej dyscypliny sportowej zainspirowałem moją żonę, która regularnie uprawia popularny ostatnimi czasy nordic walking.

Co najlepiej życzyć, oczywiście jako sportowcowi, dyrektorowi generalnemu firmy Roca Polska?
-
Ten rok jest dużą niewiadomą, biorąc pod uwagę okoliczności rynkowe. Ale grać trzeba nawet w trudnych warunkach. Jest też taka prawidłowość, znana bardziej żeglarstwa niż z kortu, która mówi, że przy dużym wietrze i trudnej pogodzie najłatwiej zdobywa się przewagę! A więc w tym w okresie proszę nam życzyć sukcesów może nie na miarę wygrania Wielkiego Szlema, ale może przynajmniej na miarę Australian Open. Ja jestem optymistą i wiążę duże nadzieje z naszymi obiema fabrykami w Polsce, ceramiki sanitarnej Roca w Gliwicach i urządzeń akrylowych w Gryficach. Mamy ambitne plany na rynkach polskim, jak i zagranicznym oraz wypróbowany zespół przygotowany na duże wyzwania. A mnie przede wszystkim najlepiej życzyć zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Jeżeli tylko ono będzie mi dopisywać, o inne sprawy jestem spokojny.

Bieg po sukces?
Autor: Roca Polska Jacek Różycki, dyrektor generalny Roca Polska
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej